Hanz De Fuko Hybridized Wax – recenzja pomady

img_2143

Amerykańskie pomady zaczynają mnożyć się na polskim rynku. Jedną z marek, która niedawno zawitała do nas jest Hanz De Fuko. Spośród kilku dostępnych pomad wybrałem tą, która najbardziej mnie zaintrygowała. Dziś słów kilka o pomadzie, która niby jest pomadą wodną, ale ma woskowe ciągoty, czyli Hybridized Wax.

csaukdpvmaazzzo
źródło: twitter.com/hanzdefuko

Marka Hanz De Fuko powstała w samym sercu San Francisco w lutym 2009. Założyciele marki, David Alfonso i Christopher Zent oraz przyjaciele z dzieciństwa zdecydowali się oprzeć swoją markę na kreatywności i indywidualności. Obiecali sobie, że nie zatracą się w korporacyjnym świecie i będą tworzyli jedyne w swoim rodzaju kosmetyki do pielęgnacji włosów. I tak właśnie się stało! Pomady od Hanz de Fuko szturmem podbijają rynki światowe nie tracąc przy tym na swojej jakości. Sprawdźmy zatem jak słowa te przekładają się na faktyczną jakość produktu do włosów.

Opakowanie

img_2145

Pomada znajduje się w niezbyt dużym, plastikowym pojemniku z aluminiową nakrętką. Pojemnik jest na wpół przezroczysty co pozwala nam dostrzec kolor pomady. Poza tym nie dzieje się tu dużo. Opakowanie jest bardzo minimalistyczne i proste. Na froncie przezroczysta naklejka informuje o marce, nazwie produktu, chwycie i połysku. Z tyłu natomiast wyszczególniony został skład i sposób użycia. Opakowanie jest dosyć lekkie.

Pojemność: 56 g

Kolor

Pomada ma bardzo ciekawą, wielokolorową barwę. Generalnie dominuje kolor zielonkawy, ale jeśli spojrzymy na pomadę pod kątem lub pod światło dają dostrzec się migające niczym bardzo drobny brokat kolory: niebieski, fioletowy i różowy.

img_2148

Konsystencja

Pomada ma żelową konsystencję jak większość produktów opartych na bazie wody, lecz jest nieco delikatniejsza. Bardzo łatwo się ją nabiera, ponieważ jest stosunkowo miękka. W dłoniach nie stawia praktycznie oporu, a gdy wyschnie można odnieść wrażenie delikatnej cierpkości.

Zapach

img_2147

Pomada ma niesamowicie świeży zapach. Nie do końca potrafię sprecyzować co się na niego składa, ale gdybym miał strzelać obstawiałbym jakieś nuty cytrusowo-kwiatowe, a może nawet morskie. Pachnie zdecydowanie odświeżająco i rześko. Zapach nie jest specjalnie intensywny i znika po pewnym czasie, ale nie uważam tego za minus.

Skład

img_2150

W składzie dosyć dużo się dzieje. Producent zapewnia, że pomada posiada certified organic extracts co potwierdza obecność poniższych ekstraktów:

  • Salvia Officinalis Leaf Extractszałwia lekarska – wyciąg ten nawilża włosy, poprawiając ich stan oraz stymuluje wzrost.
  • Camellia Sinensis Extractzielona herbata – ten ekstrakt opóźnia procesy starzenia, doskonale nawilża, łagodzi podrażnienia i stany zapalne skóry.
  • Lonicera Caprifolium Flower Extract/ Lonicera Japonica Extractekstrakty z kwiatu wiciokrzewu, który posiada możliwość leczenia różnych chorób skóry, takich jak owrzodzenia, łuszczyca czy egzema, także ma działanie bakteriobójcze i przeciwzapalne.

Do tego nie zawiera parabenów. Pomada posiada również olejki takie jak:

  • uwodorniony olej rycynowy
  • olej jojoba
  • olej z nasion meadowfoam
  • olejek goździkowy
  • olejek eukaliptusowy

Obecne są tu też mniej ciekawe substancje, które jednak warunkują właściwości pomady.

Sposób użycia

img_2202

Pomadę wyciągamy z opakowania palcem. Banalnie łatwo się nabiera. Jak pisałem wcześniej konsystencja jest bardzo przyjemna. Pomada mimo, że jest na bazie wody to posiada właściwości pomady woskowej, a w efekcie nie zasycha na włosach, nie tworzy skorupy i pozwala użytkownikowi na ponowne wymodelowanie włosów. Dla kontrolowanego wyglądu producent poleca nanosić pomadę na włosy suche. Dla nowoczesnego efektu nanosić na włosy wilgotne.

Połysk i chwyt

Pomada ma mieć średni chwyt i nadawać włosom naturalny satynowy połysk. I powiem tylko jedno – tak właśnie jest. Czy nałożymy ją na włosy suche czy mokre efekt mniej więcej jest podobny (przynajmniej w moim przypadku).

page

Zdjęcie powyżej pokazuje pomadę na włosach suchych. Widać, że nabrały unikalnego,  dosyć wysokiego, satynowego połysku (zdjęcie po prawej). Chwyt w tym wypadku jest średni. Włosy trzymają się pewien czas w określonej pozycji, lecz po kilku godzinach można zaobserwować lekkie rozpadanie się fryzury. Nie ma jednak problemu bo jak wspominałem wcześniej jest to hybridized wax, czyli dzięki woskowym właściwościom szybko poprawicie fryzurę bez konieczności moczenia grzebienia i przebijania się przez skorupę na włosach.

page2

Na zdjęciu powyżej prezentuję pomadę na włosach wilgotnych (lekko osuszonych ręcznikiem). Połysk raczej podobny do wersji na sucho. W tym wypadku jednak zwiększa się chwyt, który ze średniego staje się nieco mocniejszy. Nie jest to jednak tak mocny chwyt, który znamy z typowych wodnych pomad. Najfajniejsze jest to, że pomada nie zasycha na włosach co pozwala na ponowną stylizację fryzury nawet przy użyciu rąk, co jeszcze bardziej podkreśla “naturalność” tego produktu. W obu przypadkach nakładanie pomady jest łatwe. Pomada bez trudu wnika we włosy, nadaje im satynowy połysk, nie skleja włosów i nie tworzy skorupy (ewidentnie widać pojedyncze kosmyki włosów). Jako ciekawostkę dodam, że niektórzy pozostawiają pomadę na noc otwartą, tak aby rano przy stylizacji fryzury dostała większego chwytu. Osobiście nie sprawdzałem czy to prawda, ale możecie spróbować.

Zmywanie: można zmywać pomadę po prostu ciepłą wodą

Cena: 99 zł

Podsumowanie

Hybridized Wax to kapitalna wodna pomada, łącząca w sobie również właściwości woskowej pomady. Samo opakowanie może nie przyciąga za bardzo, ale jego zawartość powinna. Po pierwsze pomada ma unikalny kolor i mieni się w kilku różnych barwach zapowiadając piękny satynowy połysk włosa. Po drugie świeżo pachnie. Po trzecie daje sporo czasu na stylizację, bo nie zasycha, a to z pewnością docenią nawet początkujący użytkownicy pomad. Po czwarte zawiera naturalne olejki i ekstrakty, które zadbają o włos oraz skórę głowy. Po piąte łatwo się zmywa. Niestety jest droga. W tej cenie zdecydowanie opakowanie powinno być większe. Niech was to jednak nie zniechęca bo osobiście uważam, że ta pomada sprawdzi się u każdego, bo łączy w sobie świetne właściwości. Pozwala wystylizować różne fryzury, dbając przy tym o naturalność włosa. Uważam, że taka kombinacja dwóch rodzajów pomad zadowoli każdego.

Hybridized Wax marki Hanz De Fuko znajdziesz w sklepie Beardman.pl ! Kliknij po więcej !

img_2194

5 thoughts on “Hanz De Fuko Hybridized Wax – recenzja pomady

  1. Można go też wykorzystać w inny sposób. Na wilgotne włosy nakładasz po wcześniejszym roztarciu w wilgotnych dłoniach bardzo niewielką ilość. Rozprowadzasz po włosach i suszysz do sucha układając włosy. U mnie po czymś takim włosy miały niesamowicie zdrowy połysk i układały się bardzo naturalnie. Nie sprawiały wrażenia stylizowanych, ani takich na które nałożono jakiś produkt. Po prostu lśniły jak w reklamach. Chba że to tylko moje włosy tak “reagują”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.