Nowy rok i nowe denko. Pierwsze denko w tym roku zaczniemy od szamponów, żeli i balsamów. W tym wpisie opowiem wam o kolejnych mniej lub bardziej ciekawych kosmetykach do męskiej pielęgnacji. No to ruszamy, zapraszam !
Musth No. 03 + No. 04 balsamy do brody
Zaczniemy od brody i od balsamów marki Musth z Gdańska. Musth to dziecko Tomasza, z którym znamy się nie od dziś. Po wielkim sukcesie olejków z numerkami 03 i 04 przyszedł czas na balsamy. Minimalistyczne szklane słoiczki z czarną zakrętką i beżową etykietą mieszczą się w kartonowych pudełeczkach. W środku balsamy o fajnej konsystencji, nie za miękkie, nie za twarde. Oba numerki odznaczają się całkiem mocnym chwytem, ale różnią się zapachami. Numer 03 to leśno-zwierzęco-cytrusowa mieszanka zapachowa. Jak pisze sam producent: Za jej wibrujący wydźwięk odpowiedzialne jest ostre piżmo, słodki tymianek i cierpki grejpfrut. Kompozycję dopełnia ziemisty kajeput i przejrzysty świerk, dopełniony słoneczną bergamotą. To zupełnie nowe doświadczenie leśnego zapachu, to cały ekosystem!
Numerek 04 natomiast to klimaty lawendowo-ziemisto-korzenne. A producent widzi to tak: Kompozycję buduje ciepły goździk, pięknie współgrający ze słodką pomarańczą. Na tym jednak kończy się pozorna słodycz tego eliksiru brodacza. Zadziorności dodaje mu lawenda, tworząca piękny zapachowy tandem z rześką bergamotą. Kompozycję zbiera w całość męska, ziemista paczula.
Przyznam szczerze, że mój nos nie wyłapuje aż tak szczegółowo tylu nut zapachowych co jednak nie przeszkadza mi cieszyć się zapachem produktu na brodzie. Oba zapachy są przyjemne i nie mam ulubionego. Co prawda jest różnica między zapachem balsamów i olejków o tych samych numerach z przewagą balsamów moim zdaniem. Balsamiki polecam bo są mega przyjemne, broda w ryzach, nie jest tłusta, nie świeci się jak psu jaja, a pachnie zacnie. Cenowo za 50 ml zapłacimy między 89, a 99 zł w zależności od sklepu.
Zew for men Essential oczyszczający żel do twarzy
Moim odkryciem roku 2023 jest ten oto niepozornie wyglądający żel do twarzy naszej rodzimej marki Zew for men. Jeśli czytacie i oglądacie mnie na bieżąco zapewne wiecie, że od zawsze polecam dezodorant w sztyfcie i krem do twarzy Zew for men. Te produkty są po prostu genialne i świetnie wpasowują się w moje codzienne potrzeby. Opisywałem je w poprzednim denku. No ale przejdźmy do żelu do mycia twarzy. Z tego co wiem jest to nowość jak i cała seria Essential. Żel mieści się w szklanej buteleczce z funkcjonalną pompką, a oko cieszy fajna, kolorowa etykieta. Pojemność szkiełka to 100 ml. Produkt ma lekką żelową konsystencję, może nawet bardziej płynną niż gęstą żelową ale jest niesamowicie wydajny, ponieważ naprawdę niewielka ilość wystarczy aby obmyć lico.
Żel pięknie pachnie połączeniem nut drzewno-korzennych – od pierwszego mycia byłem zakochany w tym zapachu. Produkt kierowany jest głównie do skóry tłustej i mieszanej. Moja cera chyba nie wpada idealnie w żadną z tych kategorii ale i tak z powodzeniem używałem żelu i bylem bardzo zadowolony. Kosmetyk ten posiada delikatną formułę usuwania zanieczyszczeń i usuwa nadmiar sebum. Skóra po myciu jest czysta ale nie sucha czy napięta, a miło nawilżona, jędrna i świeża. W środku wyciąg z czarnej huby i wierzby purpurowej. Cena za ten sztos kosmetyk to ok 45 zł. Polecam mocno.
Cyrulicy Rogue szampon do brody
Cyrulicy to marka, która odnotowała mega rozwój jeśli chodzi o kosmetyki dla mężczyzn i nie tylko. Długi czas nie miałem styczności z ich produktami, ale w roku 2023 wróciłem do nich za sprawą linii Rogue, która odznacza się przepięknym i świeżym zapachem mięty hawajskiej i tropikalnej bryzy. Zapach ten kupił mnie zarówno w olejku, balsamie jak i w szamponie do brody. O dwóch pierwszych opowiem później, w osobnym wpisie. Szampon do brody Rogue to plastikowa buteleczka o pojemności 140 ml z funkcjonalną pompką z systemem start/stop. Etykieta jest dosyć ciemna i jeleń, który przewodzi tej linii jest mało widoczny. Coś by tu można poprawić moim zdaniem. No ale najważniejsze to co w środku.
Szampon do brody Rogue ma biały, mętny kolor i żelową konsystencję. Bardzo dobrze się pieni, więc osobiście używam raptem jednej pompki by umyć swoją brodę, czasem nawet pół pompki. Rogue to produkt oparty na połączeniu roślinnych substancji myjących i fermentu z owsa. Regeneruje on skórę i wygładza włosy. Zawarty w składzie D-pantenol i olejek kameliowy nawilża i łagodzi. Szampon jest naprawdę fajny i mega odświeża brodę. Lubiłem go używać w zeszłym roku stąd znalazł się w moim corocznym podsumowaniu. Cena za 140 ml to coś koło 70 zł.
Only Bio szampon nawilżający do suchej i podrażnionej skóry głowy
Marka Hair in Balance by Only Bio to całkiem fajna marka posiadająca w swojej ofercie masę różnych kosmetyków do włosów itd. Szampon, o którym dziś mowa zakupiłem po tym jak rozjaśniłem sobie włosy by uzyskać platynkę czy tam chłodny blond. Miał on pomóc mi zregenerować i “wyleczyć” suchą i podrażnioną skórę po rozjaśniaczu. Nie powiem, że miło wspominam swoje pierwsze rozjaśnianie włosów bo dyskomfort był duży ale zawsze chciałem tego spróbować i już wiem, że raczej tego nie powtórzę. Włosy jednak dostają w dupę podczas tego chemicznego procesu. Wracając do szamponu – mieści się on w dużej 400 ml butli z pompką. Etykieta jak to w przypadku tej marki kolorowa, w nieco kosmicznych klimatach. Szampon ma delikatny zapach, który określę jako kosmetyczny bo nie wyróżnia się jakoś specjalnie.
Szamponik spełnił swoje zadanie i dzięki jego regularnemu stosowaniu pozbyłem się suchej skóry i podrażnień. Produkt ma delikatne działanie myjące, jest wegański i naturalny w 98%. Co więcej, nawilża i koi, a to było mi bardzo potrzebne. Kiedy używałem go natomiast niedawno bo chciałem go po postu już skończyć, a nie mam już farbowanych włosów to miałem wrażenie, że był nieco tępy i szorstki podczas mycia włosów, a może to włosy takie były. W każdym razie zastanawiam się czy on faktycznie może być aż tak mocno nacelowany na konkretną dolegliwość włosową, że jak ktoś nie ma tego problemu to jakby działa inaczej, może nawet gorzej? Tak czy siak w tamtym czasie mi pomógł więc oceniam go pozytywnie. Cena za butlę 400 ml to ok 22 zł.
Yope naturalny szampon wzmacniający drzewo gwajakowe
Moim odkryciem zeszłego roku była marka Yope. Niby gdzieś wcześniej widziałem ich kosmetyki ale jakoś do tej pory nie używałem. Któregoś razu kupiłem, chyba nawet w jakimś markecie, zestaw szampon do włosów i żel pod prysznic z serii Wood. Od razu spodobał mi się fakt, że kosmetyki są wegańskie, naturalne w 98%, a co więcej Yope dba o planetę bowiem opakowanie poddaje się recyklingowi, etykieta jest z biofolii i za każdy zakup sadzimy drzewko. Coś pięknego, lubię wierzyć, że to faktycznie się dzieje i ma takie przełożenie, a nie jest tylko marketingowym bełkotem (Yope, nie spieprzcie tego). Szampon ma ciekawy drzewny zapach (kadzidłowiec i żywica), a w środku żeń-szeń, l-argininę i skrzyp, które wzmacniają włosy. Pantenol i sorbitol nawilżają skórę głowy.
Co jeszcze mogę powiedzieć? To że szampon po prosu świetnie działa, ładnie pachnie, pozostawia włosy miękkie, a podczas mycia nie plącze ich i nie sprawia, że są tępe. Cena za butelkę 300 ml to ok 23 zł. Serdecznie polecam.
Yope naturalny żel pod prysznic drzewo gwajakowe
W zestawie Yope, o którym wspomniałem wyżej był też żel pod prysznic o zapachu mirry i tonki. I muszę przyznać, że jest to chyba jak do tej pory mój ulubiony zapach w tego typu kosmetykach. Jest tak przyjemny i relaksujący, że brak mi słów. W tym momencie kończę drugą butelkę. Zapach jest naprawdę intensywny i moim zdaniem bardzo męski. Żel mieści się w niebieskiej butli o pojemności 400 ml z pompką. Świetnie zmywa ze skóry nieczystości i pozostawia ją miłą w dotyku, bez napięcia i poczucia suchości. Żel jest naturalny w 98%, wegański, a biofermentowana woda z bambusa zmiękcza i nawilża skórę. Dodatkowo witamina C, guarana, owoc yuzu nadają sprężystości. Polecam cieplutko. Za ww pojemność zapłacimy ok 24 zł, a żel jest bardzo wydajny.
A Ty ostatnio skończyłeś jakiś kosmetyk? Daj znać jaki i co o nim sądzisz w komentarzu do tego artykułu.
Balsamy musth są świetne. Moim zdaniem są oryginalne i nie próbują udawać innych sprawdzonych produktów. Teraz napawam się lucyferusem. Zgodzę się także z yope, żele pod prysznic są genialne.