Beardbrand to prawdziwie amerykańska marka i podobno już legendarna. Od dawna chciałem przetestować jeden z kilku dostępnych olejków. Padło na Tea Tree. W tej recenzji podzielę się z wami moimi wrażeniami z użytkowania powyższego olejku. Do dzieła !
W pierwszej kolejności chciałbym bardzo serdecznie podziękować Krótkobrodemu z BeardMan.pl za udostępnienie mi tego produktu do testów.
Opakowanie
Już na samym początku możemy zauważyć, że olejek do brody różni się od innych dostępnych na rynku kształtem buteleczki. Jest ona prostopadłościanem z zaokrąglonymi krawędziami. Wykonana z ciemnego szkła tak aby chronić specyfik przed promieniami słońca. Zakrętka jest aluminiowa, lekko spłaszczona i szersza. Aplikator wbudowany w szyjkę naczynia ułatwia dozowanie produktu. Do tego banderola, prosta, srebrna, zachodząca na trzy ścianki. Na niej widnieje logo, nazwa olejku oraz informacja o składnikach. Bardzo przyjemne opakowanie, dobrze leżące w dłoni. Proste, męskie.
Waga: 30 ml
Kolor: przezroczysty
Połysk: delikatny
Zapach
Kompozycja zapachowa tego olejku jest nieskomplikowana, ale genialnie pachnie kiedy nakładamy specyfik na brodę. Dają się wyczuć nuty mięty, wanilii, drzewa herbacianego. Zapach jest słodki i intensywny, ale nie duszący. Bardzo przyjemny, ciepły, słodki zapach. Kojarzy mi się z zimą, górską chatą, ciepłą herbatą z miodem i świątecznymi przyprawami oraz z miętową nalewką.
Składniki
Z początku myślałem, że tak dobry zapach musi być efektem połączenia ogromnej ilości składników i olejków eterycznych jak w przypadku olejku od Brookyln Soap Company, ale wcale tak nie jest. Skład jest dosyć prosty.
- Simmondsia chinensis oil – olejek Jojoba – ciekły wosk o złoto-żółtym zabarwieniu, otrzymywany z wycisku nasion krzewu simondsii kalifornijskiej, a jego rola to wzmacnianie warstwy cementu międzykomórkowego, co w efekcie zapobiega wysuszaniu skóry.
- Vitis vinifera oil – olejek z pestek winogron – ekstrakty w nim zawarte poprawiają blask, miękkość i gładkość zarostu oraz skóry.
- Prunus dulcis oil – olejek migdałowy – zawiera witaminę E (określaną często jako eliksir młodości) działa odżywczo, usprawnia odbudowę komórkową, poprawia ukrwienie skóry oraz chroni ją przed szkodliwym działaniem promieniowania UV; ma również właściwości zmiękczające zarost.
- Ricinus communis oil – olejek rycynowy – którego zadaniem jest zahamowanie wypadania włosów, wzmocnienie ich oraz nawilżenie i nadanie im gęstości.
- Fragrance (essential oils) – naturalnie występujące olejki eteryczne (zapachowe).
- Citrus grandis (grapefruit) seed extract – olejek z pestek grejpfruta/pomelo – dodaje energii, działa pobudzająco, zawiera dużą ilość witaminy C.
Aplikacja
Olejek aplikujemy na rękę za pomocą dozownika, który ułatwia nałożenie tylu kropel produktu ilu byśmy sobie życzyli. Potem rozprowadzamy olejek w dłoniach i wmasowujemy w brodę i skórę twarzy. Na końcu jak mówi napis na opakowaniu Be awesome!
Zmywanie
Olejek można zmyć bez problemu ciepłą wodą z mydłem.
Właściwości
Olejek bardzo dobrze nawilża zarost, nadając mu zdrowy wygląd oraz delikatny, wyjściowy połysk. Olejek z pestek winogron zmiękcza zarost, nawet ten najtwardszy. Zawarte w olejku Tea Tree witaminy C i E działają odżywczo i budują silniejsze włosy. Natomiast wyciąg z pomelo/grejpfruta dodaje brodzie energii i żywotności. Wszystko czego może chcieć broda jest zawarte w tej buteleczce.
Cena
Cena to jedyny mankament tego olejku. 30 ml olejku Tea Tree kosztuje 145 zł. To dużo jak dla przeciętnego zjadacza chleba. Sam zastanowiłbym się dwukrotnie zanim zakupiłbym ten olejek (bez wcześniejszego wypróbowania go). Fajnie gdyby w przyszłości można było kupić najpierw małą próbkę zanim zdecydujemy się na większą butlę. Na obronę olejku mogę powiedzieć, że jest on po prostu prestiżowy i ekskluzywny. Zapach i właściwości jakie posiada są całkiem wymierne do ceny choć ta jest wysoka. Niemniej jednak olejek jest wydajny, a jak wiemy tego typu produktów nie kupuje się co miesiąc bo nie sposób zużyć całej buteleczki w tak krótkim czasie. Dlatego warto może wydać więcej pieniędzy i mieć produkt z górnej półki. Wiadomo, że to co amerykańskie jest topowe i zawsze droższe od europejskiego, ale teraz gdy wiem już jak pachnie i jakie ma działanie pewnie zdecydowałbym się na zakup bez wahania.
Podsumowując, olejek Tea Tree od Beardbrand to jeden z najlepszych olejków jakie miałem okazję testować i na pewno trafi do grona moich ulubionych produktów. Cena odstrasza, ale jakość, prestiż i legendarność tego olejku kusi i przyciąga. Przyjemne opakowanie cieszy oko. Do tego świetny ciepły i słodki zapach wanilii, mięty, drzewa herbacianego czy cytrusów długo pozostaje na brodzie i uwodzi przez długie godziny. Super nawilżenie i zmiękczenie brody. Jeżeli chcesz kupić sobie bardzo dobry olejek, z górnej półki (nie tylko tej cenowej) to gorąco polecam Tea Tree. Wart ryzyka.
Olejek, którego recenzję właśnie przeczytałeś/aś kupisz tylko w BeardMan.pl, klikając ten link.