Ponownie mam okazję przetestować produkt od East Beard Company, ale tym razem jest to pomada do brody Strong Hold. Sprawdźmy cóż to takiego !
Jeżeli bacznie obserwujecie mojego bloga to wiecie, że jakiś czas temu testowałem olejki do brody od East Beard Company. Jeśli chcecie zapoznać się z ich recenzją kliknijcie ten link. Naszym dzisiejszym bohaterem jest pomada do brody. Przyjrzyjmy się jej z bliska.
Opakowanie: pomada zamknięta jest w aluminiowej puszeczce z nakrętką; na wierzchu znajdziemy etykietę z logiem firmy, nazwą pomady i znaną już z olejku Midnight Sense niebieską ramką. Wg mnie nieprzypadkowo kolor jest ten sam, ale o tym później. Na spodzie etykieta mówiąca o składzie pomady.
Waga: 30 ml; pomada dostępna jest też w pojemności 60 ml
Kolor: pomada ma kolor biały/jasno-żółty
Połysk: wydaje mi się, że pomada nadaje brodzie matowego wyglądu (zobacz zdjęcie poniżej)
Konsystencja: no właśnie, pierwszy raz spotykam się z nazwą pomada do brody. Wg mnie jest to połączenie balsamu do brody i wosku do wąsów. Pomada nie jest tak miękka jak balsam, ale nie jest też tak twarda jak wosk. Jej konsystencja to coś pomiędzy tymi dwoma produktami. Jest również bardziej sucha niż balsam.
Aplikacja: pomadę wybieramy z pojemnika za pomocą paznokcia kciuka jako że jest twardsza niż balsam. Następnie przenosimy na dłoń i rozcieramy do momentu kiedy pomada dobrze się rozgrzeje. Wtedy nakładamy na brodę. Pomada bardzo fajnie rozsmarowuje się w dłoniach, wydzielając miły zapach.
Pomada jest twardsza niż balsam, nakłada się ją podobnie aczkolwiek mam odczucie pewnego rodzaju matowości. Taki też efekt jest widoczny na brodzie.
Chwyt: pomada ma nazwę Strong Hold i myślę, że spełnia swoją rolę całkiem dobrze. Układa i trzyma zarost tak jak tego chcemy, tworząc pewnego rodzaju warstwę ochronną. Sprawia, że pojedyncze włoski nie odstają. Taka zbroja przed brudem i zapachami, z którymi broda ściera się w ciągu dnia 🙂
Zapach: nieprzypadkowo kolor etykiety i ramki jest taki sam jak przy olejku Midnight Sense, ponieważ pomada pachnie identycznie, czyli jak dla mnie wciąż whisky z colą ! Są to dwa kompatybilne produkty. Przejdźmy teraz do składu bo w nim kryje się cała tajemnica zapachu i konsystencji.
Skład:
- Simmondisia chinensis – simondsja kalifornijska, inaczej jojoba – wzmacnia warstwy cementu międzykomórkowego, co w efekcie zapobiega wysuszaniu skóry.
- Ricinus communis – rącznik pospolity (olejek rycynowy), którego zadaniem jest zahamowanie wypadania włosów, wzmocnienie ich oraz nawilżenie i nadanie im gęstości.
- Tocopherol – witamina E
- Pantenol – prowitamina B5; działa nawilżająco
- Vetiveria zizanioides – wetiweria pachnąca – jest to rodzaj trawy rosnącej w Azji, która używana jest w olejkach eterycznych – otrzymuje się z niej olejek wetiweriowy lub khus-khus.
- Boswellia carteri (cartelli) – kadzidłowiec Cartera – roślina z Afryki, która wytwarza olibanum – substancję działają przeciwbólowo, immunostymulująco i uspokajająco, a także przeciwbakteryjnie.
- Mentha piperita – mięta pieprzowa – ma bardzo dużo zastosowań np. w lecznictwie, a olejek miętowy jaki z niej powstaje to również środek odkażający i uspokajający.
- Citrus limonum – cytryna zwyczajna – ma właściwości antybakteryjne i antyseptyczne oraz bardzo ładnie pachnie.
Powyższe składniki znajdują się również w olejku Midnight Sense. Poniżej składniki odpowiadające ze konsystencję pomady:
- Cera Alba – wosk pszczeli – wydzielany przez pszczołę; jest to ciało stałe, nierozpuszczalne w wodzie, najczęściej używane w różnego rodzaju kremach czy sztyftach jako baza.
- Butyrospermum Parkii – czyli potocznie masło shea – olej roślinny wytwarzany z nasion afrykańskiego drzewa z gatunku masłosz Parka; ma właściwości okluzyjne, nawilżające i zmiękczające.
- Theobroma Cacao – masło kakaowe z kakaowca – w przemyśle kosmetycznym pojawia się w składzie różnego rodzaju kosmetyków (kremów, mydeł itp.), ponieważ ma właściwości nawilżające i natłuszczające.
Zmywanie: mimo zawartości wosku pszczelego, masła shea czy kakaowego, czyli tych tłustych składników, pomada zmywa się bez problemu ciepłą wodą i mydłem.
Cena: za mniejszy pojemnik (30 ml) zapłacimy w tym momencie 38 zł, a za większy (60 ml) 65 zł.
Wydajność: pomady używam od dłuższego czasu, ale wcale nie ubywa jej bardzo dużo. Sądzę więc, że będzie całkiem wydajna tym bardziej, że ma ona bardziej “zbitą” konsystencję, więc nie trzeba jej zbyt dużo, aby pokryła całą brodę.
Podsumowując, pomada do brody Strong Hold od EBC to kolejny dobry polski produkt. Może być alternatywą dla balsamów do brody i olejków. Ciekawe jest również to, że dzięki zawartości wosku pszczelego można użyć jej jako delikatnego wosku do wąsów (zdjęcie poniżej). Rzekłbym, że jest to balsam, olejek i wosk w jednym. Fajna opcja na wyjazdy kiedy nie chcemy zabierać za dużo, ale jednak zamierzmy dbać o brodę. Zapach tak samo dobry jak w przypadku olejku. Aplikacja i zmywanie bezproblemowe. Sprawdźcie sami czy będzie wam odpowiadać. Poniżej efekt na brodzie:
Jako wosk do wąsów. Pomada nie skleja włosów wąsa, więc otrzymujemy naturalny look i lekkie podkręcenie.
Pomadę możecie kupić oczywiście w sklepie The Bushy Beard.
3 thoughts on “East Beard Company Beard Pomade (Strong Hold) – recenzja”