Freak Show Beard Balm (Bay Rum/Basil & Blackberry) – recenzja balsamów do brody

Pan Drwal nie zwalnia tempa i zasypuje nas kolejnymi owocami wspólnej pracy z najlepszymi barbershopami w Polsce. Tym razem w moje ręce wpadły dwa balsamy do brody o wdzięcznej nazwie Freak Show. Balsam do brody o zapachu Bay Rum oraz Basil & Blackberry to efekt współpracy marki z wrocławskim Petit Pati Barber Shop.

Rodzina dziwaków – mini wywiad z Petit Pati

Oba balsamy są dostępne w sklepach internetowych od dłuższego czasu. Bay Rum wpadł w moje ręce za sprawą BarberSupply.pl, a Basil & Blackberry trafil do mnie prosto od Pana Drwala. Miałem sporo czasu, żeby je dokładnie przetestować, ale nie byłbym sobą gdybym nie przeanalizował wszystkiego dokładnie i nie wyjaśnił kilku kwestii. Skontaktowałem się więc z Patrycją Besahą, bardziej znaną jako Petit Pati, aby przybliżyła mi i wam projekt Freak Show.

Wywiad

Rust: Skąd pomysł na nazwę Freak Show i co się pod nią kryje?

Pati: Pomysł na nazwę wziął się z zamiłowania do starych cyrków, gabinetów osobliwości oraz pokazów typu freak show. Kolekcjonujemy stare, osobliwe przedmioty – naszym marzeniem jest stworzenie galerii osobliwości.

Rust: Faktycznie, wasze zamiłowanie jest widoczne choćby poprzez murale jakie posiadacie z swoim salonie – Miss Paula La Femme Amphibie czy Lobster Boy – to autentyczne osobliwości, które kiedyś prezentowały swoje niesamowite umiejętności i deformacje ciała w cyrkach. A kto należy do waszej rodziny freaków?

Pati: Do freak’owej rodziny należymy my, czyli Petit Pati Barber Shop i Pan Drwal. W kooperacji stworzyliśmy markę do brody Freak Show i pierwsze freak’owe bliźniaki, czyli balsam do brody Bay Rum i Jeżyna z Bazylią. Nasze woskowe balsamy zostały bardzo pozytywnie odebrane co nas niezwykle raduje i daje powera do dalszych działań.

Rust: Nawiązując do balsamów, czy obie kompozycje zapachowe to wasze pomysły? Opowiedz proszę pokrótce jak powstały.

Pati: Pracując głównie na balsamach do brody stwierdziliśmy, że wiele z nich kiepsko pachnie albo ma kiepską konsystencję albo po prostu jest za słaba i nie trzyma brody w ryzach. Tworząc Freak Show Beard Balm chcieliśmy stworzyć “coś” pozbawionego tych wad. Oczekiwania mieliśmy bardzo duże bo jako barberzy potrafiliśmy bardzo precyzyjnie powiedzieć jakie te balsamy być powinny, ale Pan Drwal ze swoimi skill’ami potrafił przełożyć oczekiwania na rzeczywistość. Zależało nam na produkcie o mocnych chwycie, ale bez efektu “maski”, wiedzieliśmy również, że musi mieć gładką, “masłową” konsystencję, która ułatwi używanie kosmetyku… no i zapach. Dla facetów często kluczowy w całej zabawie. Z ponad 200 zapachów wybraliśmy kilka, które nam się najbardziej podobały i z nich stworzyliśmy dwie kompozycje: Bay Rum i Jeżyna z Bazylią. Początkowo testowaliśmy balsamy na naszych klientach, którzy dali wielkie TAK na stworzone kompozycje zapachowe.

Rust: Cóż nie sposób zaprzeczyć, że zapachy są wyjątkowe, szczególnie połączenie jeżyny z bazylią. Biorąc pod uwagę pozytywny odbiór waszych balsamów, czy planujecie w przyszłości powiększyć rodzinę o jakieś inne kosmetyki?

Pati: Rodzina freaków już się powiększyła. W odpowiedzi na częste pytania o olejki i to w tych samych zapachach co balsamy – właśnie dostaliśmy je od Pana Drwala do testów. Jak zwykle najlepszymi testerami są nasi klienci. Wiemy, że jeszcze kilka poprawek nas czeka i cała procedura badań produktu przed nami, ale to już ostatnia prosta. Rodzina powiększy się też o inne kosmetyki, ale to póki co tajemnica.

Rust: Jako tester kosmetyków, jestem bardzo zaintrygowany i z niecierpliwością będę czekał na więcej newsów. Póki co dziękuję Ci, że znalazłaś chwilę dla mnie i przepraszam, że wyrwałem Cię ze spokojnego urlopu w dziczy.

Pati: Pozdro 600!

Mam nadzieję, że ten krótki wywiad was zaciekawił, dlatego od razu przechodzimy do recenzji ww balsamów.

Opakowanie i zawartość balsamów Freak Show

do balsamów dorzucane są też wspaniałe freak’owe wlepy !

Oba balsamy znajdują się w aluminiowych puszkach, które przyozdobione są naklejkami – jedna na wieczku i jedna pod spodem opakowania. Naklejki są w kolorze brązowym/złotym i szarym/zielonkawym. Te na wieczku przedstawiają, jak to powiedziała Pati – bliźniaków. Są to brodacze z wywiniętymi na boki kosmykami brody. Nad ich głowami widnieje dumnie napis Freak Show i kopuła cyrkowa. Design bardzo ciekawy i fajne wpisujący się w klimat gabinetów osobliwości oraz barbershopów. Są tu też dwie pary małych nożyczek, między którymi znajdują się nazwy wersji zapachowych balsamów. Pod spodem puszki etykietka mówiąca o składzie, sposobie użycia produktów, gramaturze, dacie produkcji i terminie ważności.

Pojemność: 40 g

Kolor: kremowy/beżowy/maślany

Konsystencja: balsamy mają kapitalną “maślaną” konsystencję, która pozwala od razu wybrać balsam z opakowania, nawet palcem bez potrzeby rozgrzewania go; balsam bardzo przyjemnie rozprowadza się w dłoniach i na brodzie

Zapach

Zapach jest jednym z tych czynników, które nadają kosmetykom charakterności i często decyduje o tym czy dany produkt warto nabyć czy nie. Wiadomo, że wszyscy chcemy pachnieć ładnie i wyjątkowo, faceci też. Pan Drwal i tu nie zawodzi bowiem kompozycje zapachowe obu balsamów to jak dla mnie obłęd, pozytywny oczywiście.

Bay Rum

O ile zapach Bay Rum nie jest jakąś nowością bo występuje w różnych kosmetykach już od dawien dawna to jednak każda z tych kompozycji jest inna. Przykładowo Bay Rum z olejku Ferajny jest bardziej przyprawowy/goździkowy niż w balsamie Freak Show. Jego woń określiłbym jako rumiankowo-mydlaną, ale bardzo intensywną, głęboką i mocną. Zapach ten jest ciepły i przywodzi na myśl zioła oraz maści lecznicze. Dla ciekawskich, do złudzenia podobnie pachnie pomada do włosów marki Firsthand Supply z USA. Powiem wam, że jest to zabójcze combo.

Basil & Blackberry

Kompletnie nowy jest dla mnie jednak zapach, który łączy w sobie słodkość jeżyny i świeżość bazylii. Mowa tu o drugim balsamie, którego zapach jest równie charakterny, aczkolwiek miej duszący i intensywny niż Bay Rum. Ten jest bardzo świeży, z nutką słodkości, bardzo kojący i relaksujący. Obecna w nim bazylia wcale nie przypomina zapachu pizzy czy jakiegoś włoskiego dania. Dodaje za to swoistego aromatu słodkiej jeżynie.

Oba zapachy są naprawdę piękne i nie mogę się od nich uwolnić. Mimo, że są intensywne i utrzymują się na brodzie baaardzo długo to mnie osobiście nie duszą. Jedne z najlepszych zapachów jakie spotkałem ostatnio w balsamach do brody. Sztos !

Skład

przednia etykieta.

Skład oczywiście naturalny i tożsamy dla obu balsamów. Poniżej lista składników i krótki opis ich działania:

  • Butyrospermum Parkii (Shea Butter) – masło shea – posiada witaminy A i E, które odmładzają i chronią skórę przed wolnymi rodnikami, nie uczula i dodatkowo łagodzi zmiany alergiczne (wysypki, świąd, pieczenie), wygładza i uelastycznia włosy, nadaje im blasku.
  • Beeswax – wosk pszczeli – naturalny emolient, emulgator i stabilizator emulsji – natłuszcza, chroni i zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z naskórka, regeneruje, wygładza.
  • Macadamia Tarnifolia (Macadamia Nut) Seed Oil – olejek makadamia – polecany przy suchej, łuszczącej się, wrażliwej skórze, stosowany przy łamliwych, kruchych włosach. Olejek bardzo dobrze się wmasowuje, szybko wchłania. Na skórę działa regenerująco, odżywczo, wygładzająco oraz poprawia jej wygląd.
  • Cocos Nucifera (Coconut) Oil – olej kokosowy – chroni włosy przed uszkodzeniami, nawilża skórę i działa jak krem przeciwsłoneczny, co więcej ma właściwości odżywcze i lecznicze.
  • Tocopherol Acetate – witamina E

Sposób użycia i efekty na brodzie

tylna etykieta.

Trochę mnie to rozbawiło bo instrukcja użycia balsamów bardzo przypomina tą z pomad marki Uppercut Deluxe: Dry hands, dry hair…
Ale wracając do sposobu użycia balsam wybieramy bez problemu palcem, rozprowadzamy w dłoniach i wcieramy w brodę. Ważne jest to żeby balsam wetrzeć również w brodę, a nie tylko na wierzch bo to później zaowocuje lepszym chwytem. Masłowa konsystencja balsamów świetnie się sprawdza i sprawia, że broda jest nawilżona, odżywiona oraz stosunkowo dobrze poskromiona. Balsamy bowiem mają raczej średni chwyt, ale bardzo dobrze radzą sobie z moim średniej długości brodziskiem. Do tego nie pozostawiają tłustego filmu, bo broda otrzymuje bardzo delikatny, naturalny połysk.

Zmywanie: wodą z mydłem/szamponem do brody

Wydajność: całkiem dobra

Cena: 69 zł to niemało, ale balsamy są godne uwagi i polecenia w 100%, szczególnie, że to nasze polskie tworzywo

Podsumowanie balsamów Freak Show

Balsamy Bay Rum oraz Basil & Blackberry to ostatnio moje numery 1 jeśli chodzi o produkty do stylizacji brody. Opakowanie być może nieszczególnie przyciąga wzrok bo jest to tylko aluminiowa puszka, ale etykietki akurat są bardzo przyjemne. Bomba kryje się jednak w środku, bowiem balsamy zajebiście pachną (od ciepłego rumiankowo-mydlanego do świeżego słodko-ziołowego zapachu), mają świetną masłową konsystencje i mimo, że nie są strongmanami w chwycie brody to mają kapitalne właściwości nawilżające brodę i skórę. Często jak zostanie mi trochę produktu na dłoniach to wcieram w szyję i okolice uszu i wtedy już nie potrzebuję używać w danym dniu perfum bo zapach jest tak intensywny i długotrwały. Oba balsamy to bardzo dobre produkty, które z czystym sumieniem polecam!

Balsamy Freak Show kupisz w sklepie , na stronie oraz stacjonarnie w Petit Pati Barber Shop.

A teraz koniecznie odpal mój kanał na YouTube i zobacz recenzję wideo freakowych bliźniaków. Zostaw suba, like i komentarz pod filmem !

6 thoughts on “Freak Show Beard Balm (Bay Rum/Basil & Blackberry) – recenzja balsamów do brody

  1. Testowałem oba ostatnio i rumowy dla mnie za mocno pachnie. Wieczorem po całym dniu miałem wrażenie jakbym się najadl mydła. Zapach jest duszący, przez cały dzień nie daje o sobie zapomnieć. Blackberry za to bardzo pozytywnie. Broda po obu jest miękka i całkiem nieźle się układa.

      1. Otóż to, kwestia gustu. Szkoda, że tak mało na rynku jest dostępnych próbek dzięki, którym tanio można sprawdzić jak się w gusta wpasowuje dany produkt. Bo gdybym kupił całą puszkę zachęcony pozytywnymi recenzjami i opiniami w sklepach to bym się mocno przejechał.

        1. Cóż to prawda, uważam że każda marka powinna mieć taki sampler kit 😉 jeśli jesteś jednak z Wrocławia i okolic to zawsze możesz wpaść do barbera na wizytę i sprawdzić osobiście 😉 a nawet jakbyś zamówił i się rozczarował zapachem to możesz dokonać zwrotu towaru, takie prawo konsumenta 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.