Henry the Bearded – recenzja kosmetyków do brody

Dawno, dawno temu… Ten wpis mógłby się tak zacząć ponieważ kosmetyki, o których dziś wam opowiem goszczą u mnie już całkiem długo i co jakiś czas do nich wracam. Teraz jest dobry moment bym je dla was zrecenzował bo wszystkie dostępne są w promocyjnych cenach. Mowa o kosmetykach do pielęgnacji brody Henry the Bearded, a przyglądać będziemy się olejkowi, mydłu i balsamowi do brody. Zaczynamy !

Kim jest brodaty Henryk?

W Internecie znaleźć można krótki opis marki Henry the Bearded:

Henry the Bearded to królewska marka ręcznie wytwarzanych kosmetyków do brody. Wiemy, jak ciężka jest pielęgnacja męskiego zarostu oraz jak ciężko dobrać odpowiednie kosmetyki. Właśnie dlatego dbamy o to, aby nasze wyroby wytwarzane były z naturalnych produktów i liczymy się z Waszym zdaniem.

Ktoś powie, no dobra ale naturalnych kosmetyków do brody jest na rynku sporo i każda firma, która takowe produkuje chce jak najlepiej zadbać o swojego brodatego klienta. Co w takim razie wyróżnia markę HTB?

Otóż, Henry the Bearded to marka stworzona specjalnie na potrzeby polskiego brodacza. Natomiast producentem kosmetyków jest azjatycka manufaktura z Bangkoku, która stawia na rodzinne tradycje i wartości oraz łączy w swoich produktach naturalne składniki i aromaterapię. Twórcami marki Mystique Arom są brodaty jegomość Dave Khanijou i jego małżonka Vimmi. I to właśnie od niej wszystko się zaczęło.

W skrócie – Vimmi miała problemy ze skórą (była bardzo wrażliwa), zaczęła więc studiować ziołolecznictwo i odkrywać sekrety tajskiej medycyny alternatywnej. Swoją wiedzą i zebranym doświadczeniem chciała się podzielić z innymi i *puff* tak powstały ich naturalne kosmetyki. Tematem na pewno powinny zainteresować się panie, ponieważ wyroby marki Mystique Arom to głównie kosmetyki dla niewiast. Ale wracając do brody…

Mydło olejowe do brody z popiołem bambusowym

Mydło do brody to szaro-miodowa, lekko “poszarpana” u góry kostka o wadze 100 g. Ma bardzo ładny mydlany zapach i trochę przypomina mi zapach tureckich sklepików z perfumami/kosmetykami (choć producent określa go jako zapach drzewa sandałowego). Mydła używamy w standardowy sposób – namydlamy dłonie i wcieramy w zwilżoną uprzednio brodę w celu uzyskania piany. Mydełko fajnie zmywa z brody nieczystości i pozostawią ją miękką po umyciu. Ważny jest skład i działanie poszczególnych substancji:

Aqua, Olive Fruit Oil, Cocos Nucifera Oil, Oryza Sativa Bran Oil, Sodium Hydroxide, Curcuma Longa Rhizome Extract, Honey, Charcoal Powder, Tamarindus Indica Fruit Extract, Sandalwod Oil

Jak widać mydło to kompozycja naturalnych olejów i ekstraktów roślinnych. Bazą jest olej z oliwek, olej kokosowy i ryżowy, które zawierają całe bogactwo kwasów omega-3 i omega-6 oraz witamin A i E o działaniu antyoksydacyjnym, czyli natłuszczają, regenerują, wygładzają i wspomagają optymalne nawodnienie skóry, a do tego niwelują podrażnienia i działają kojąco na skórę.

Dodatkowo “receptura została wzbogacona przez dodanie popiołu bambusowego, miodu oraz wyciągów z kurkumy i tamaryndowca. Popiół bambusowy wykazuje delikatne działanie dezynfekujące, ściągające i oczyszczające skórę. Miód, obfity w cukry, kwasy tłuszczowe i sole mineralne nawilża skórę, ujędrnia i dezynfekuje.” – czytamy na stronie HTB.

Cena regularna mydła to 36 zł, ale teraz możecie nabyć je za 16 zł i z czystym sumieniem mogę je polecić !

Mydełko dostępne w sklepie dawthale.pl


olej do brody htb original

Kolejnym produktem jest olej do brody. Dostępny w szklanej butelce o pojemności 50 ml. Butelka posiada funkcjonalną pompkę, która ułatwia dozowanie preparatu. Etykieta czarna z białym logo marki, bardzo minimalistyczna. Olejek wychodzi w wersji zapachowej Original oraz Lawenda + Drzewo Cedrowe. Wersja, którą posiadam to Original. Odznacza się bardzo świeżym i przyjemnym drzewnym zapachem z korzenną nutką. Producent opisuje go tak:

Kompozycję dopełniają aromatyczne olejki z bergamoty, rozmarynu, imbiru, trawy cytrynowej i kafiru nadając całości świeżego, lekko cytrusowego zapachu zaś olejek z drzewa sandałowego dodaje lekko korzennego aromatu.

Pełny skład olejku prezentuje się następująco: Cocos Nucifera Oil, Phyllanthus Emblica Oil, Centella Asiatica Oil, Acacia Concinna Oil, Rosmarinus Officinalis Flower Oil, Citrus Aurantium Bergamia Fruit Oil, Melaleuca Alternifolia Leaf Oil, Zingiber Officinale Root Oil, Cymbopogon Citratus Leaf Oil, Citrus Hystrix Leaf Oil, Sandalwood Oil, L-linalol, D-limonen, Geraniol, Limonen, Linalol, Citral, Eugenol, Citronelol, Farnesol.

Co ciekawe bazą jest tu olej kokosowy, który ostatnio stał się bardzo popularny. Olej nawilża i odżywia skórę, odżywia cebulki włosów, zamyka ich łuski, dzięki czemu włosy stają się miękkie i lśniące. Spośród powyższych substancji warto wyróżnić jeszcze olejek otrzymywany z owoców amli oraz ekstrakt shikakai, które są tradycyjnymi indyjskimi substancjami wzmacniającymi włosy, nadającymi połysk, wspomagającymi ich wzrost oraz pogłębiającymi kolor. Natomiast olejek z wąkroty azjatyckiej i olejek z drzewa herbacianego odkażają, dezynfekują skórę zapobiegając pojawianiu się wyprysków.

Olej bardzo dobrze zmiękcza i nawilża brodę. Powoduje, że jest ona miękka i ma naturalny, zdrowy błysk. Jako że olej jest na bazie oleju kokosowego może wytrącać osad i tężeć w niskiej temperaturze. Producent zapewnia, że jest to naturalne działanie i nie wpływa szkodliwie na preparat.

Olej Original jak i Lawenda + Drzewo Cedrowe o pojemności 50 ml kosztuje 83 zł, ale tylko teraz możecie nabyć je w cenie 79 zł. Myślę, że nie jest to wygórowana stawka przy naturalnym składzie i takim litrażu. Najlepsze jest jednak to, że do olejku dostajecie BALSAM GRATIS !

Olejki do brody HTB kupicie w sklepie dawthale.pl


Balsam do brody htb original

Na sam koniec zostawiłem sobie wisienkę na torcie, czyli mój ulubiony kosmetyk z linii dla brodaczy – balsam do brody. Balsam dostępny jest w metalowym opakowaniu z zakręcanym wieczkiem o pojemności 60 g (tyle samo co balsamy Mr Bear). Z przodu widnieje czarna etykieta z logo marki. Pod spodem wlepka ze składem preparatu i sposobem użycia. Balsam również jest na bazie oleju kokosowego przez co jego kolor jest biały a nie miodowy/żółty jak innych balsamów na bazie wosku.

Balsam ma słodki i relaksujący zapach. Kojarzy się z czymś błogim i przyjemnym i jest to jedna z ładniejszych naturalnych kompozycji zapachowych z jaką się spotkałem. Producent opisuje zapach w ten sposób: Zawarte w balsamie olejki paczuli i pomarańczowy nadają całości zapach korzenny i cytrusowy z lekką, słodką nutą.

Co do składu balsamu i działania poszczególnych substancji na brodę: Cocos Nucifera Oil, Butyrospermum Parkii (Shea butter) Extract, Beeswax, Ricinus Communis Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Argania Spinosa Oil, Patchouli Oil, Orange Oil, Limonen, D-Limonen, Geraniol, Caprylhydroxamic Acid.

Bazą produktu jest kompozycja oleju kokosowego oraz masła shea i naturalnego wosku pszczelego, niezbędnych do zmiękczania włosów i stylizacji brody. Składniki te w połączeniu z olejem rycynowym, olejem jojoba i olejem arganowym stanowią doskonale przygotowany preparat, który odżywia skórę twarzy, wzmacnia cebulki włosów, zamyka ich łuski, dzięki czemu włosy stają się miękkie, lśniące, sprężyste. – czytamy na stronie HTB.

Od siebie dodam, że balsam jest niezwykle miękki i przyjemnie się go wybiera. Jest aksamitnie gładki i jego aplikacja to czysta przyjemność oraz relaksujące doświadczenie. Według mnie balsam nie jest mocarzem jeśli chodzi o chwyt i ujarzmienie niesfornej brody. Powiedziałbym, że jego właściwości modelujące są lekkie/średnie. Jest to bardziej odżywczy/zmiękczający brodę preparat, którego działanie z czystym sumieniem mogę potwierdzić. Brodziszcze jest niesamowicie miękkie w dotyku, a balsam nie tłuści i nie zostawia nieprzyjemnego filmu.

Jego cena regularna to 67 zł, a teraz w promocji możecie wyrwać go za 47 zł i wg mnie to niebywała okazja aby zaopatrzyć się w naturalny tajski balsam.

Balsam kupicie w sklepie dawthale.pl


Podsumowanie

Produkty Henry the Bearded, czy może raczej Daw Thale lub Mystique Arom to naprawdę konkretne specyfiki do pielęgnacji brody. Naturalne, azjatyckie, tworzone z pasją i oparte na sporym doświadczeniu. Mydło ładnie myje brodę i dba o skórę twarzy. Olejek nawilża, nie tłuści i sprawia, że broda jest miękka. Balsam, mój faworyt w tym zestawieniu – niesamowicie miękki i gładki, sprawia, że broda jest aksamitna w dotyku choć chwytu raczej nie ma. Oba preparaty odznaczają się aromatycznymi i relaksującymi zapachami. I mimo, że warstwa graficzna nie powala bo jest to po prostu oparte na bazie kontrastu logo, ktoś powie nudne. To w tym wypadku liczy się to co owe kosmetyki mają w środku, a tych odżywczych substancji jest to niemało. Efekty zaś są odczuwalne na brodzie już po kilku pierwszych użyciach. Do tego wszystko w promocji i naprawdę przystępnych cenach. Śmiało polecam !

One thought on “Henry the Bearded – recenzja kosmetyków do brody

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.