Co prawda święto Trzech Króli dopiero 6 stycznia, ale święto Trzech Drwali może być już dziś bo oto pierwsza tak obszerna recenzja zestawu do pielęgnacji brody od polskiej marki Pan Drwal. Zamiast mirry, kadzidła i złota Pan Drwal przyniósł mi olejek, balsam i tonik antybakteryjny. Jeżeli zatem chcecie zobaczyć prawdziwych drwali w akcji to zapraszam do lektury !
Jakiś czas temu otrzymałem paczkę od marki Pan Drwal, w której oprócz zestawu Trzech Drwali (olejku, balsamu i toniku) znalazł się list, który chciałbym przedstawić w pierwszej kolejności (mam nadzieję, że autorka się nie obrazi). Oczywiście z tego miejsca dziękuję za możliwość przetestowania produktów oraz pozdrawiam całą załogę.
Uważam, że to bardzo miły gest, który nie tylko świadczy o profesjonalizmie, ale również o pozytywnym podejściu do klienta. Zanim przejdziemy do recenzji słów kilka o samej marce. Pan Drwal powstał w 2015 i jest poznańską marką. Jak piszą o sobie:
Pan Drwal to marka polskich kosmetyków do pielęgnacji brody oraz skóry twarzy, stworzonych w oparciu o wyłącznie naturalne składniki, bez dodatku konserwantów. Kosmetyki powstały na bazie skrupulatnie wyselekcjonowanych naturalnych olejków: arganowego, migdałowego i jojoba, jak również bogatych we właściwości odżywcze protein roślinnych. Skład i zapach wszystkich produktów marki Pan Drwal skomponowane zostały tak, aby jak najlepiej pielęgnować zarost oraz skórę twarzy.
Więcej informacji na temat filozofii marki znajdziecie klikając w ten link. A teraz przejdźmy do samej recenzji.
Opakowanie
Nie wiem jak wygląda kwestia przy zamówieniu pojedynczego produktu, ale zestaw Trzech Drwali zapakowany jest w drewnianą skrzyneczkę o wymiarach 16 x 16 x 6 cm. Pudełko wykonane zostało bardzo precyzyjnie, schludnie i stylowo. Na wierzchu wypalono logo producenta. Górna pokrywa przymocowana jest do dolnej części pudełka za pomocą dwóch małych zawiasów. W miejscu gdzie spotykają się krawędzie górnej i dolnej części pudełka znajduje się delikatne żłobienie ułatwiające otwarcie naszej skrzynki. Jest to o tyle fajny gadżet, że można go dowolnie wykorzystać np. jako przybornik brodacza lub po prostu jako miejsce na klucze i portfel itd. Ciesze się, że Pan Drwal przywiązuje uwagę do takich szczegółów. Co jak co, ale opakowanie produktu jest bardzo ważne bo to pierwsza rzecz jaka przykuwa nasz wzrok.
Olejek do pielęgnacji brody i skóry twarzy
Na pierwszy ogień idzie olejek do brody, który wlany został do buteleczki o pojemności 30 ml wykonanej z ciemnego szkła. Czarna zakrętka kryje w sobie praktyczną pipetkę ułatwiającą aplikacje specyfiku. Do tego dosyć minimalistyczna, ale bardzo treściwa etykieta w beżowym kolorze, na której można znaleźć logo marki, nazwę produktu oraz informację o składzie, sposobie użycia, a nawet adres firmy itd.
Olejek ma barwę jasnożółtą, a jego zapach jest połączeniem nut leśnych i ziołowych. Według producenta za zapach olejku odpowiadają nuty drzewa sandałowego i cedrowego. Nie da się ukryć, że zapach jest bardzo uwodzicielski. Co więcej jest świeży, drzewny, ciepły, balsamiczny, delikatnie słodki z pewnego rodzaju ziołową głębią. Zapach długo utrzymuje się na brodzie, co według mnie jest zaletą. Nie jest duszący i ciężki. Moja żona jest jego wielką fanką i uważa, że jest bardzo męski.
Skład olejku jest naturalny w 95,5 %, a w nim znajdziemy olejek migdałowy, będący bazą produktu. Zawiera witaminy A i E, które hamują proces starzenia się skóry. Co więcej, bardzo dobrze nawilża brodę.
Olejek arganowy, zawiera duże ilości witaminy E, odżywia zarost, chroni przed zapaleniem skóry, poprawia jej jędrność oraz działa rewitalizująco. Olejek jojoba nawilża brodę i chroni ją przez wysuszeniem, a do tego działa przeciwgrzybiczo i przeciwbakteryjnie. Po analizie składu, który jest mało skomplikowany pozostaje nam tylko fragrance, czyli zapach. Od producenta dowiedziałem się, że proporcja naturalnych składników w kosmetykach Pan Drwal wynika z zastosowanej kompozycji zapachowej. Kompozycja zapachowa oprócz całej formulacji kosmetyku zawiera kilkadziesiąt rożnych olejków i jest przygotowana jak perfum. W profesjonalnych perfumach, oprócz naturalnych składników, bazę stanowi m.in piżmo i ambra. Te składniki pochodzenia zwierzęcego są obecnie wykorzystywane w formie syntetycznej i nie pozyskuje się już ich w dawny, naturalny sposób. Kompozycja zapachowa jest stosowana w Panu Drwalu do 5%. Obecnie producent traktuje kompozycje jako jeden składnik syntetyczny. Stad na etykiecie brak tych kilku procent.
Sposób użycia jest bardzo prosty. Wystarczy nanieść od 4-6 kropel specyfiku na dłoń i wmasować w brodę i skórę twarzy. Efektem systematycznego używania olejku jest dobrze nawilżona broda oraz skóra twarzy. Co więcej, włosy są odżywione, łatwiejsze do rozczesania i przyjemnie miękkie. Broda zyskuje również zdrowy, naturalny połysk.
Warto dodać, że opakowanie podlega recyklingowi, a sam olejek nie był testowany na zwierzętach.
Humorystycznym akcentem, który odnalazłem na etykiecie jest napis: Wyprodukowano w Polsce, kraju prawdziwych mężczyzn.
Balsam do pielęgnacji brody i skóry twarzy
Kolejnym produktem zestawu jest balsam do brody. Drugi raz spotykam się z balsamem w postaci kremu/musu, który wyciskamy z butelki za pomocą pompki. I choć jest to bardzo wygodne, jestem raczej fanem płaskich puszek i zdrapywania balsamu paznokciem, ale dałem mu szansę.
Balsam zamknięty jest w szklanej butelczynie o pojemności 100 ml, z funkcjonalną pompką do aplikacji specyfiku. Pompka ma nawet plastikową zatyczkę z otworem na dzióbek. Podoba mi się to, że Pan Drwal nie szczędzi na opakowaniu i przywiązuje wagę do najmniejszych detali. Etykieta oczywiście kompatybilna z resztą drwalowego towarzystwa.
Zapach balsamu jest praktycznie identyczny jak olejku, czyli daje wyczuć się woń drzewa sandałowego, cedrowego oraz ziół, ale mam wrażenie, że nie jest już on tak głęboki i przejmujący jak w przypadku olejku. Balsam jest biały, ma kremowa konsystencję. Bardzo przypomina używane na co dzień kremy do rąk itp. Nie jest jednak tak tłusty jak one.
W składzie, który jest w 95,1 % naturalny, znajdziemy olejek arganowy oraz jojoba, których działanie opisałem przy okazji olejku. Balsam zawiera też proteiny roślinne (Hydrolyzed Wheat Protein), które odpowiadają za utrzymanie wody w naskórku (nawilżają go) oraz zmiękczają zarost. Do tego nadają objętości brodzie i przywracają włosom ich naturalną strukturę.
Sposób użycia nieskomplikowany. Wystarczy nanieść balsam na dłoń i wmasować w brodę i skórę twarzy. Co do działania, to o ile balsam świetnie zmiękcza brodę (naprawdę jest super miękka), to efekt wizualny nie jest wcale tak oszałamiający jak bym się tego spodziewał bowiem broda jest matowa i bez jakiegokolwiek połysku. Jednym pewnie będzie to odpowiadać, ale ja jednak lubię zdrowy błysk na włosach. Poza tym, nie mam się do czego przyczepić – łatwa aplikacja, dosyć szybkie wchłanianie specyfiku, piękny organiczny zapach.
Butelkę po balsamie również można poddać recyklingowi. Co więcej, żaden króliczek nie uświadczył specyfiku na swojej skórze.
Dla porównania poniżej zdjęcie mojej brody po użyciu balsamu oraz po użyciu olejku. Wyraźnie widać jak olejek (zdjęcie drugie) rozświetla i nabłyszcza brodę, podczas gdy balsam nadaje brodzie matowego wyglądu (zdjęcie pierwsze).
Tonik antybakteryjny do pielęgnacji brody i skóry twarzy
Do tej pory tonik kojarzył mi się z młodzieńczymi latami, kiedy to nastoletniego człowieka ogarnia burza hormonów, a co za tym idzie pojawiają się wypryski na twarzy. Pamiętam, że wtedy używałem specjalnych toników do przemywania twarzy. Tonik antybakteryjny w wydaniu Pana Drwala jest dla mnie całkiem nowym produktem i zarazem nowym doświadczeniem. Pomysł rozszerzenia linii kosmetyków do brody o tonik wydaje się być trafionym pomysłem.
Tonik, jak w przypadku balsamu, występuje w szklanej 100 ml butelce. Szyjka butelki zakończona jest podobną czarną pompką, jednak w przypadku toniku jest to swego rodzaju rozpylacz (atomizer). Ten właśnie rozpylacz pozwala wytworzyć przyjemną chłodną mgiełkę toniku. Etykieta konsekwentnie beżowa z charakterystycznym logo marki.
Tonik po rozpyleniu jest przezroczysty, ale w butelce wygląda identycznie jak balsam – niczym kremowy mus. Zapach nadal równie organicznie męski co w przypadku olejku. Do tego dochodzi delikatnie alkoholowa woń, która wskazuje na właściwości oczyszczające naszego specyfiku. Co więcej, skład balsamu i toniku jest taki sam, czyli znajdziemy w nim zarówno proteiny roślinne, olejek arganowy jak i olejek jojoba. Nie byłbym sobą gdybym nie przeanalizował wszystkiego dogłębnie. Dlatego zamieniłem pompkę balsamu na atomizer toniku. Balsam tak samo zamienił się w mgiełkę, z tą różnicą że cięższą i bardziej widoczną. Tonik natomiast po przejściu przez pompkę wyglądał jak balsam. Wniosek z tego taki, że tonik jest nieco lżejszy niż balsam, a ten cięższy i nieco bardziej kremowy. Poza tym nie różnią się praktycznie wcale (chyba, że o czymś nie wiem).
I niby skład balsamu i toniku jest ten sam to w przypadku toniku procentowy udział składników naturalnych jest większy bo wynosi 96,4 %. Co do sposobu użycia jest on równie intuicyjny co w przypadku innych drwali. Zarost spryskujemy tonikiem, po czym przeczesujemy brodę palcami lub grzebieniem. Broda po użyciu toniku staje się na moment wilgotna, zanim specyfik się wchłonie. Skóra jest wyraźnie ściągnięta, a broda odświeżona i przyjemnie pachnąca. Co więcej, po spryskaniu brody można odczuć lekkie pieczenie, jak po użyciu wody kolońskiej po goleniu. Butelkę po balsamie również można poddać recyklingowi. Co więcej, żaden króliczek nie uświadczył specyfiku na swojej skórze.
Cena takiego zestawu to 189 zł.
Podsumowanie
Pan Drwal to powiew świeżości na polskiej scenie produktów dla brodaczy. Kosmetyki są przemyślane zarówno pod względem składu czy zapachu, ale również ich szata graficzna i opakowanie przyciąga uwagę. Najbardziej podoba mi się olejek, bo świetnie nawilża brodę, a do tego kapitalnie pachnie. Jest to solidny produkt. Tonik jest ciekawym specyfikiem ze względu na swoje odkażające działanie, zastosowanie oraz formę podania. Balsam nie do końca mnie przekonuje, chociaż nie można mu zarzucić w sumie nic złego. Po prostu bardziej widziałbym go w puszcze. Mam nadzieję, że wkrótce w ofercie pojawi się też szampon do brody, lub jakieś mydło czy pomada. Z tego co wiem niedawno w ofercie pojawił się olejek (Buttercut Tendencies), który jest kolaboracją z barbershopem Buttercut. Może w przyszłości będę miał szansę przetestować go u siebie. Bardzo się cieszę, że polski rynek zyskał kolejnego świetnego zawodnika i oczywiście kibicuje Panu Drwalowi w dalszym przedzieraniu się przez betonowe lasy.
Zachęcam do polubienia strony Pana Drwala na facebooku oraz odwiedzania sklepu. Jeszcze można zamawiać świąteczne zestawy !
W ramach wyjaśnienia kwestii składu kosmetyków Pan Drwal:
Proporcja naturalnych składników w kosmetykach Pan Drwal wynika z zastosowanej kompozycji zapachowej. Nasza kompozycja zapachowa oprócz całej formulacji kosmetyku zawiera kiladziesiat rożnych olejków i jest przygotowana jak perfum. W profesjonalnych perfumach, oprócz naturalnych składników, bazę stanowi m.in piżmo i ambra. Te składniki pochodzenia zwierzęcego są obecnie wykorzystywane w formie syntetycznej i nie pozyskuje sie juz ich w dawny, naturalny sposób. Kompozycja zapachowa jest stosowana w Panu Drwalu do 5%. Obecnie traktujemy kompozycje jako jeden składnik syntetyczny.
Hej, czy znasz kosmetyki Dear Barber?
Kojarzę markę, ale nie miałem jeszcze okazji ich testować. Może kiedyś się uda 🙂