Projekt denko #6 – 4 szpaki, Yasumi, Mr Bear, Garnier, Natura Siberica

Mydło do brody i włosów Waligóra (Mydlarnia 4 szpaki)

Manufaktura 4szpaki od dawna mnie ciekawiła. Niejednokrotnie widywałem na grupach brodaczy lpu z mydełkami w roli głównej. Najczęściej przewijały się mydła Waligóra i Wyrwidąb. Kiedy skończył mi się ostatni środek do mycia brody postanowiłem zakupić sobie w końcu jednego ze szpaków – padło na Waligórę. Mydełko dostałem zawinięte w szary papier i zabezpieczone papierową koszulką z ciekawą graficzką. Widać na niej rękę popychającą górę. Kostka mydła (+/- 110 g) ma przyjemny żółty/pomarańczowy kolor i wytłoczoną nazwę marki z przodu. Obłędny zapach mydła to połączenie olejków eterycznych – lawendowego, sosnowego oraz miętowego.

W składzie mydła znajdziemy m. in. olej kokosowy, olej palmowy, olej słonecznikowy, masło shea i olej rycynowy. Mydło dobrze się pieni oraz świetnie myje. Boja broda była po nim niesamowicie miękka i puszysta. Co prawda mydło jest przeznaczone również do włosów, ale tutaj nie sprawdziło się tak dobrze. Włosy były cierpkie co nie do końca mi się podobało. Do brody jednak mocno polecam. Za kostkę zapłacimy 19 zł, a mydełka wystarczyło mi na równy miesiąc stosowania codziennie kilka razy dziennie (mycie brody, rąk i włosów). Być może czas wypróbować kolejne mydło 4szpaków…

Yasumi Gel Cream

Yasumi to marka, która bardzo mi się spodobała. W projekcie denko #2 pisałem już o żelu do ciała i olejku do brody. Wtedy też wspomniałem o kremowym żelu do pielęgnacji ciała, dlatego dziś słów kilka właśnie o nim. Gel Cream, bo tak nazywa się nasz bohater to łagodzący kremo-żel po goleniu oraz do codziennej pielęgnacji męskiej skóry. Produkt mieści się w plastikowym puzderku z pompką, dzięki której możemy go aplikować. Design prosty, oparty na zasadzie kontrastu czerni i bieli. Jego zapach to kompozycja nut drzewnych korzeni i żywicy z lekką i zaskakującą wonią owoców cytrusowych. Krem bardzo dobrze sprawdza się do męskiej pielęgnacji skóry po goleniu – nawilża, łagodzi oraz niweluje pieczenie. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustych śladów. Skład dosyć rozbudowany. Żel zawiera ekstrakty z drożdży, zarodków pszenicy, hialuronian sodu, pantenol, arganinę oraz różę jerychońską – te składniki nawilżają i łagodzą, chronią i wzmacniaja skórę. Kofeina stymuluje mikrokrążenie, mentol powoduje delikatne uczucie chłodu. Krem nie jest jednak polecany do codziennej pielęgnacji ponieważ wysoko w składzie ma alkohol. Co ciekawe uratował mnie przed schodzącą skórą. Po urlopie wróciłem z spieczonymi plecami, a moje mleczko się skończyło. Spontanicznie sięgnąłem po żelo-krem od Yasumi i w ciągu 3 dni skóra przestała być czerwona i piekąca. Nie wiem jakim cudem się to stało, ale teraz już wiem, że muszę zrobić zapas tego kremu przed kolejnym urlopem ze słońcem w programie. Za pojemnik 75 ml zapłacimy 49 zł.

Natura Siberica Tiger’s Paw orzeźwiający scrub do twarzy

Natura Siberica ponownie pojawia się w projekcie denko. W pierwszym wpisie z tej serii opisywałem dla was wrażenia po użyciu żelu do twarzy oraz szamponu do włosów. Tym razem na warsztat wziąłem kolejny produkt tej marki, czyli Tiger’s Paw Reviving Face Cleansing Scrub – w skrócie peeling do twarzy. Opakowanie stanowi plastikowa tuba w kolorze czarnym z charakterystycznymi złotymi napisami i “hologramową” głową zwierza – w tym wypadku tygrysa. Tuba to 150 ml żelowego peelingu o przepięknym odświeżającym i pobudzającym zapachu kwiatowo-świerkowym I guess. Produkt nie zawiera parabenów, SLES, PEG, EDTA, olei mineralnych i BHT-BHA. Co natomiast kryje w środku? organiczny różaniec górski, dziki chmiel, trawę tygrysią, taurynę, syberyjskie zioła. Peeling skóry twarzy można robić 2-3 razy w tygodniu. Przyznam się szczerze, że były momenty kiedy używałem go codziennie ponieważ jest tak przyjemnie świeży i pobudzający, a moja twarz po nim była oczyszczona i rześka. Za tubę o tej pojemności zapłacimy ok 20 zł. Gorąco polecam ten żelo-peeling.

Mr Bear Family All Over Shampoo Tiki Punch

O kosmetykach Mr Bear Family do pielęgnacji włosów i ciała pisałem już w osobnej recenzji. Była to wersja zapachowa Springwood. Jeśli jeszcze nie wiecie, pan Miś wypuścił ponownie szampon, tonik i pomadę. Z tą różnicą, że zmienił się zapach. Nowa wersja nosi nazwę Tiki Punch i można nazwać ją w skrócie egzotyczną. I to w sumie tyle z nowości. Szampon działa tak samo jak jego poprzednik. Jest naturalny, słabo się pieni i szybko zużywa oraz dużo kosztuje. Wpadłem jednak na pomysł by tym razem nie wyrzucać butelki, a wykorzystać ją ponownie jako pojemnik na inny szampon czy mydło. Zwracacie uwagę czy kosmetyki danej marki tworzone są w duchu zero waste?

Garnier Fructis Goodbye Damage odżywka do włosów

O odżywce do włosów marki Garnier pisałem w pierwszym projekcie denko. Od tamtego czasu miałem żółtego Fructisa już kilka razy. Ostatnio postanowiłem spróbować pomarańczowej odżywki, która z definicji jest przeznaczona do włosów zniszczonych. Butla plastikowa (25% pochodzi z przetworzonego plastiku) o pojemności 200 ml zawiera w sobie biały, kremowy płyn, który stosujemy na mokre włosy. Zapach tym razem owocowy, przyjemny. Podobno naprawia 1 rok zniszczeń w czasie 3 aplikacji, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć. W składzie znajdziemy ekstrakt z olejku z owoców amli, keraphyll, białka z cytryny i witaminy B3 oraz B6. Odżywka działa poprawnie, faktycznie wspomaga kondycję włosów, fajnie zmywa pomady i sprawia, że włosy są jakby mocniejsze. Za tą cenę nie ma lepszej. A może jest? Jakie są wasze ulubione niskobudżetowe odżywki?