Prospectors Gold Rush – recenzja pomady do włosów

img_3319

Prospectors Gold Rush to pomada, której nazwa i wygląd nawiązuje do czasów kiedy to do USA w XIX w. zjeżdżali się poszukiwacze złota z całego świata w celu szybkiego wzbogacenia się. Marka ta niedawno zawitała do Polski i teraz wy możecie wzbogacić swoją kolekcję pomad właśnie o ten produkt. Zapraszam do recenzji !

Jeśli interesuje was historia USA to zachęcam do poczytania więcej na temat gorączki złota. Wstyd się przyznać, ale na studiach miałem poprawkę właśnie z historii USA, ostatecznie jednak zdałem egzamin na piątkę. Piszę o tym bo marka Prospectors z Orange z stanie Kalifornia mocno inspiruje się i nawiązuje w swoich pomadach do okresu poszukiwaczy złota. Z tego miejsca dziękuję również Bartoszowi z Darb Classic za udostępnienie pomady do testów, a teraz przyjrzyjmy się flagowcowi marki Prospectors.

Opakowanie

img_3350

Pomada mieści się w metalowej puszcze, bardzo podobnej do tej znanej ze smalców marki Reuzel, z tą różnicą że wieczko nie jest zakręcane a nakładane. Pucha ma piękny żółty/złoty kolor i bogate zdobienia. W samym centrum widzimy nazwę marki pisaną klasycznym fontem. U góry widnieje twarz brodacza w kapeluszu i z fajką. Na wieku również znajdziemy informację że jest to pomada wodna i posiada olej konopny w składzie. Największa niespodzianka czeka nas jednak w środku. Na samym spodzie,  pod pomadą znajdują się rysunek kilofa i łopaty, które są bezpośrednim nawiązaniem do gorączki złota. Bardzo pomysłowy zabieg. Nie spotkałem się do tej pory z tego typu opakowaniem. Z tyłu puszki znajduje się skład i sposób użycia pomady.

img_3320

Pojemność: 128 g

Kolor: żółty/złoty

Typ: wodna

Konsystencja: galaretka o przyjemnej kremowej konsystencji, która łatwo się rozsmarowuje i rozprowadza we włosach, praktycznie nie stawia oporu

img_3329

Zapach

Pomada ma bardzo przyjemny zapach, który kojarzy mi się z dobrym wspomnieniem z przeszłości, z czymś starym ale lubianym i dobrze znanym. Producent nie jest zbyt wylewny w opisie tego zapachu, ale ja wyczuwam tu ciepłe i słodkie nuty piżmowe z dodatkiem nut ziołowych. Zapach pomady jest intensywny bo utrzymuje się na włosach cały dzień, ale nie jest irytujący, wręcz uspokajający jeśli mogę to tak nazwać. Bardzo mi pasuje.

img_3308

Skład

Skład pomady dosyć typowy dla ortodoksyjnych pomad wodnych, czyli na pierwszym miejscu woda, trochę PEG-ów, hydrolizat oleju rycynowego, kilka barwników itp. Uwagę natomiast zwróciłbym na wspomniany wcześniej olej konopny (Cannabis Sativa Seed Oil):

  • charakteryzuje się idealną proporcją NNKT. Stosunek omega-6 do omega-3 wynosi 3:1 i jest optymalny dla prawidłowego metabolizmu lipidów w organizmie człowieka. Dodatkowo w składzie znajdziemy przeciwutleniacze, proteiny, aminokwasy, karoten, fitosterole, fosfolipidy, minerały (w tym Ca, Mg, S, K, Fe, Zn i P) oraz witaminy – A, D, E oraz K
  • jeden z najlepszych olejów nawilżających oraz jeden z najbardziej „suchych” olei, ze względu na szybkość wchłaniania oraz brak pozostawienia na powierzchni skóry tłustego filmu
  • uelastycznia i nadaje połysk włosom
  • łagodzi stany zapalne w takich chorobach jak: łuszczyca, atopowe zapalenie skóry, egzema, niweluje świąd u alergików. Stymuluje wzrost włosów i paznokci, odżywia je i wzmacnia

(właściwości zaczerpnięte ze strony skinphilosophy.pl)

img_3332

Aplikacja

Banalnie łatwa. Pomadę nabieramy palcem w niewielkiej ilości. Rozprowadzamy w dłoniach i wcieramy we włosy. Gdybyśmy potrzebowali większej ilości, powtarzamy czynność. Następnie stylizujemy fryzurę. Gold Rush nada się dobrze do fryzur klasycznych, gdzie włosy są uczesane grzebieniem dosyć “ciasno” i są przylizane jak np. w prezentowanym poniżej slicku.

Stylizacja i efekty

img_3336

Pomadę nakładać można na włosy suche lub wilgotne. Zaletą jest to, że pomada nie zasycha tak bardzo jak typowe wodniaki, jest dosyć plastyczna i pozwala na re-stylizację fryzury w ciągu dnia. Wystarczy w tym celu użyć mokrego grzebienia. Poniżej zdjęcia pomady na włosach suchych.

img_3337img_3338img_3340img_3342

Pomada naniesiona na włosy suche daje nam naturalne wykończenie i średni chwyt. Włosy są delikatnie połyskujące, a fryzura trzyma się od kilku do kilkunastu godzin z jedną poprawką w ciągu dnia. Na włosach mokrych początkowo połysk mamy bardzo wysoki, ale stopniowo zmienia się on w podobny naturalny jak przy włosach suchych. Chwyt w tym wypadku u mnie wypadł nieco gorzej. Tak czy siak, jak na pomadę o średnim chwycie to Gold Rush naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył.

Połysk: naturalny/średni

Chwyt: lekki/średni

Zmywanie: wodą lub wodą z szamponem; bezproblemowe

img_3315

Cena: 69 zł

Podsumowanie

Pomada Gold Rush marki Prospectors to naprawdę ciekawa pomada wodna. Podoba mi się w niej chyba wszystko począwszy od pięknego opakowania (złota, bogato zdobiona puszka również wewnątrz), poprzez ciepły, piżmowo-ziołowy zapach (kojarzący się z czymś starym, ale dobrym), kończąc na efektach jakie daje, czyli średnim chwycie i ładnym naturalnym wykończeniu fryzury. Do tego łatwo się nakłada i bezproblemowo zmywa. Dobrym rozwiązaniem jest również uzupełnienie składu olejem konopnym, który nieco poprawia nieciekawy skład pomady bo jest witaminową bombą dla naszych włosów, a do tego pozwala lepiej je ułożyć, zapobiega plątaniu się włosów i co równie ważne, pozwala na ponowną stylizację fryzury w ciągu dnia bo nie zasycha tak bardzo jak typowe pomady na bazie wody. Jednym słowem polecam !

Pomadę Gold Rush marki Prospectors możecie nabyć w sklepie Darb Classic oraz stacjonarnie w barbershopie Capone w Ostrowie Wlkp. i Jarocinie oraz w innych dobrych barbershopach w całej Polsce !

Zobacz recenzję wideo poniżej ! Zostaw like i suba.

6 thoughts on “Prospectors Gold Rush – recenzja pomady do włosów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.