Ostatni raz Stylowy Brodacz pojawił się na blogu i kanale YouTube w listopadzie 2016. Recenzowałem wtedy szczotki do brody. Dziś wracam do tego samego lasku, w którym nagrywałem pierwszy film ze szczotkami, który był jednocześnie pierwszym opublikowanym przeze mnie filmem na kanale. Wszystko dlatego, że w asortymencie pojawiły się nowości, a mianowicie kartacz w wersji turystycznej oraz grzebienie do brody i włosów. Jako fan i stały użytkownik produktów Stylowego nie mogłem przejść obok nowych akcesoriów, stąd dzisiejsza recenzja. Zapraszam !
Bukowy kartacz do brody (wersja turystyczna)
Potrafię zrozumieć potrzebę stworzenia wersji turystycznej kartacza do brody, szczególnie że sam twórca marki Stylowy Brodacz jest osobą sporo podróżująca na motorze, więc powiedzmy, że przestrzeń ładunkowa w tym wypadku jest ograniczona. I to jest chyba główny cel jaki przyświecał marce w tworzeniu tej zgrabnej szczoty. Muszę zatem potwierdzić fakt, że kartacz ten jest idealny jako kompan podróży. Sam wożę go w aucie i fajnie wpasowuje się w jedną z przegródek. Pozwala rozczesać mi brodę w dowolnym momencie i nie zabiera dużo miejsca, choć przyznam, że nie jest to najmniejszy kartacz z jakim się spotkałem.
W domu posiadam mniejsze kartacze (Beardstuff czy East Beard), ale ten od Stylowego jest jednocześnie bardzo masywny i pewnie leży w dłoni. Grubość drewnianej części ma tu duże znaczenie bo jest to aż 2 cm. Kartacz turystyczny wykonany jest w pełni z drewna bukowego – bardzo wytrzymałego i odpornego na… czas. Posiadam inną bukową szczotkę od Stylowego i służy mi do dziś. Drewno jest dodatkowo impregnowane co pozwoli nam na umycie kartacza pod bieżącą wodą, gdyby się zabrudził. Co do włosia jest ono z dzika i jest to chyba najgęściej nabita szczotka na rynku. Powierzchnia czesania jest spora i dosyć równa co sprawia, że kartacz wydaje się być miękki, a co za tym idzie nie drapie skóry tak jak standardowe szczotki. Ten fakt może być argumentem dla osób które nie miały do tej pory styczności ze szczotkami, a jak wiemy skóra musi się przyzwyczaić do tarcia zanim zacznie nam to sprawiać przyjemność. Tym samym szczotka bardzo fajnie i równo rozczesuje włosy na brodzie i mam również wrażenie, że nie brudzi się tak mocno, ponieważ gęstość włosia nie pozwala na zatrzymywanie się tam brudu.
Kartacz oczywiście posiada również grawerowane logo na trzonku, które dodaje męskiego charakteru i wygląda po prostu dobrze. Do kartacza przymocowana jest też etykietka w czarnym kolorze, informująca nas że jest to produkt z Polski, a jak wiemy cudze chwalicie, swojego nie znacie, dlatego ja polecam stylowe szczotki od Stylowego Brodacza z pełną odpowiedzialnością. Cena tej szczotki nie jest zbytnio wysoka jak za tą jakość i funkcjonalność oraz kompaktowość produktu. Za 59 zł możecie nabyć taki kartacz w sklepie Stylowego, a ze specjalnym kodem stylowybrodacz macie 10% rabatu na wszystko, również na ten mały i przydatny gadżet. Mocno polecam bo jest to solidny kartacz !
Bukowy kartacz turystyczny kupisz tu:
Sandałowy grzebień do brody
Do tej pory Stylowy Brodacz oferował szczotki do brody, ale grzebienie to dobre posunięcie. Sam mam kilka i lubię ich używać. Szczególnie upodobałem sobie bambusowy grzebień do brody i włosów marki Apothecary87. Jednak po przetestowaniu stylowego grzebienia chyba zostanie on moim ulubionym. Zacznijmy od tego, że wykonany jest z drewna sandałowca zielonego – to egzotyczne drzewo pochodzące z Indii. Drewniane wykonanie sprawia, że włosy nie będą się elektryzować. Grzebień wygięty jest w lekki łuk, a na trzonku posiada specjalne jakby wypustki, które nie dość, że zdobią i nadają grzebieniowi unikatowego wyglądu to dodatkowo poprawiają chwyt i komfort trzymania go w dłoni.
Grzebień ma średnio gęsty rozstaw zębów, więc może służyć zarówno do rozczesywania brody jak i układania włosów – w tym drugim przypadku po przeczesaniu włosów z nałożoną wcześniej pomadą zostawia fajne pasy. Wspomniane wcześniej drewno jest też impregnowane, a co co tym idzie grzebień można myć pod wodą bez obawy że się jej napije. Faktura grzebienia jest bardzo gładka jakby wypolerowana. Kolor mojej sztuki jest zielonkawy, choć nie widać tego na zdjęciach. Producent zapewnia, że kolor drewna może ciemnieć z czasem, ale jest to naturalny efekt, który nie wpływa na żywotność ani funkcjonalność przedmiotu. Grzebień wykonany jest również ręcznie, więc delikatna nieregularność kształtu jest tu respektowana. Właściwie może to być zaletę bo pozwoli nawet lepiej rozczesywać włosy.
Z przodu grzebienia mamy również logo marki, a teraz coś o czym nie wspomniałem do tej pory, a jest to chyba najbardziej charakterystyczna cecha tego produktu. Grzebień… P A C H N I E ! Tak i to kompletnie mnie zaskoczyło. Drzewo sandałowe wydziela bowiem naturalny zapach, a tym samym przyjemnie pobudza/odpręża podczas używania tego “czesadła”. Zapach jest bardzo przyjemny i przypomina mi nieco zapach świerku. Jak na grzebień jest to dosyć intensywna woń. Sprawia, że grzebień otrzymuje niespotkaną i nietuzinkową cechę, która w mnie jest totalnym odjazdem i świetną sprawą bo nie spotkałem się do tej pory z czymś takim. Jestem bardzo zadowolony z tego grzebienia bo sprawdza się świetnie zarówno do włosów i brody. Jego cena jest porównywalna z zagranicznym grzebieniem od Apothecary87 bo to 65 zł. Dosyć dużo jak za grzebień, przyznaję ale tak oryginalny przedmiot jest wart tych pieniędzy. Z podanym wyżej kodem możecie dorwać go taniej. Osobiście polecam !
Sandałowy i pachnący grzebień kupisz tu:
A teraz zapraszam Cię do obejrzenia recenzji wideo, podczas kręcenia której złapałem kleszcza (pierwszy raz w życiu). Jeśli Ci się podoba (nie kleszcz) to zostaw łapkę w górę, komentarz i subskrybuj kanał po więcej brodatych treści !